12/20/2008 0 Komentarze Nie mam zahamowań…Mam dobrą wiadomośc dla moich anty fanów a złą dla moich fanów…Otóż tak-z tego co ja wiem z racji tego,że jestem za szczera i z chęcią przyznaję,że nie nawidze Wrocławia to odwzajemnia mi to ponad połowa Wrocławian oraz osób,które lubią to miasto i przez to mnie nie nawidzą.Nic sobie z ich nienawiści nie robię ale byli i tacy,którzy mi współczuli,że nie nawidze Wrocławia i moim wszystko widzieli we mnie nie wiem co i mnie lubięli…
Teraz śmiało moge przyznac,że jestem kobietą bez uczuc wyższych przez co znowu straciłam jakiś odsetek osób,które darzyły mnie sympatią… Jestem kobietą zimną i bezwzględną,która myśli tylko o sibuie i cieszy się ze swojego egozimu… Otóż tak-pamiętacie zapewne jak pisałam tutaj w poście pt:”Moje obawy”,właśnie na tym blogu,że zakochałam się w historyku,który ma czoło podobne do mojego Florian’a??? Otóż tak…Ten histiryk zmarł równy tydzień temu…Jest mi bardzo przykro z tego powodu.Nie jestem nikim z jego rodziny ani bliskich znajomych.Znaliśmy sie tylko pół roku i nic więcej ale mimo wszystko jestem na tyle bezczelna by wprosic się na jego pogrzeb i stac koło rodziny oraz iśc za karawanem tuż zaraz w pierwszym rzędzie.Czy to nie bezczelne???I co najlepsze-ubrac się w najukochańsze spodnie w kolorze różowym na pogrzeb i nie dośc,że mój bardzo wysoki wzrost-192 cm rzuca się w oczy to jeszcze mój plecak z Witch oraz różowe spodnie!!!Na dodatek nie uroniłam ani jednej łzy na pogrzebie bo mozna człowieka pożegnac z usmiechem bo sam był zawsze uśmiechnięty i na dodatek twierdzę,że pożegnaliśmy nie człowieka tylko jego ciało!!! Człowiek składa się z duszy i ciała.Na dusze składa się rozum bowiem człowiek jest istota rozumna i to co go tworzy to indywidualne poglądy oraz doświadczenia życiowe!!! Wsadźcie sobie w d*pę swoje normy społeczne!!!Ja je złamałam bowiem nie byłam nikim ważnym dla zmarłego tylko zwykłą fanka,która go ceniła ale nie pożegnałam go bo wiem,ze będzie żył w moich wspomnieniach!!! Pożegnac można tylko ciało ale duszy nigdy bowiem w każdym z nas pozostało to co nam zostawił-częśc siebie rozmawiając z nami czy ucząc nas historii. Po co ja będę płakac skoro to mu zycia nie przywróci??? No i widzicie,że jestem kobietą bez wyższych uczuc bo nic nie odczuwam???!!!Jestem wredna o go wcale nie żałuję a jedyne co twierdze to to,że spoczęło tylko jego ciało ale nie dusza!!!Człowiek nasiąka za żywota esencją.Nie wierzę w Boga.Wierzę w filozofię egzystencjonalizmu,która mówi o tym,że dziecko nie jest człoeiwkiem bo człowiek staje się tylko wtedy człowiekiem,kiedy nasiąknie tą esencją.Tak więc mój histoiryk odchodząc tak nagle mógł czuc się spełniony,ponieważ bardzo dużo osiągnął i przy okazji pomagał innym.Dawał innym częśc siebie ucząc historii bowiem była to jego największa pasja.Nasączał nas esencją,którą on już posiadał.ale niestety odszedł tak szybko ale według mnie zostawił tyle po sobie dobroci oraz mąrości,że nie zapomni go nikt.Juz ja o to zadbam by każdy o nim usłyszał same dobre rzeczy.Opowiadałam o nim bardzo duzo za jego żywota oraz opowiem i teraz jaki był wspaniały. I tu jest dowód na to,że dziecko nie jest człowiekiem tylko człowiekiem staje się wtedy kiedy już się wiele przeżyje… Kiedy dowiedziałam się o jego smierci to nawet nie mogłam w to uwierzyc ale kiedy to się potwierdziło to życzyłam aby to nie on zginął tylko ten Krzysiek oraz jego zona i dziecko-Wiktorek,który niedawno się urodził i przez niego,że go tak nieźle opisałam na blogu,miałam problemy!!!Nie nawidzę Krzyska,jego dziecka i jego zony!!!Bez urazy ale naprawdę nie życzyłam śmierci nikomu poza moimi wrogami!!! Nie wykreślę tego zdania z bloga o Krzyśku.To zdanie ma mówic o tym,że ja i Krzysiek nigdy nie zażegnamy naszego konfliktu bo Krzysiek jest pro life a ja jestem pro choice.Jak ktoś nie wie co to za konflikt to niech się nie miesza!!! Nie wierzę w Boga tylko w filozofię egzystencjonalizmu a Boga wymyślili sobie najbliżsi ludzi,którzy umierali a byli im cenni.W ten sposób chcieli zachowac o nich pamięc wymyślając sobie raj i Boga… Nie wierzę w taki nierealne rzeczy-to już prędzej uwierze w Witch’a niż w Boga!!!No i Bóg kazał się mnożyc i kocha dzieci a nie każe wybierac oraz nie szanuje dorobku mądrości i nie patrzy na ludzi jako jednostki tylko masy i każe byc równym i dla niego kobieta co ma 10 dzieci i żyje w biedzie(sama nazwa wskazuje-jest uboga=U Boga)a kobieta co zarabia miliony i nie ma dzieci ani męża jest dla Boga grzesznicą i nieludzką istotą!!! Według mnie historyk żyje i nie da się pochowac pamięci o nim a pochowano tylko ciało!!!Z ciałem można robic wiele rzeczy,na przykład experymenty medyczne no i ciało ma ograniczone mozliwości ale dusza czyli esencja,która jest niewytłumaczalna dlaczego akurat dana jednostka jest taka jaka jest a nie taka jaką byłśmy chcieli aby była to jest coś niepowtarzalnego!!! Wiem dlaczego to jest niewytłumaczalne czym jest dusza człoweka-ponieważ każdy z nas ma prawo do prywatności i nikt nie ma prawa mu zaglądac w duszę i przez to nie udało się tego wyjaśnic bo przecież istnieje w każdym z nas podświadomośc i to też nas tworzy i czasem podświadomie lubimy coś co potem daje nam satysfakcję… Wiem,wiem-pisze jakbym była Josef’em Mengele albo gorzej.Tak-lubię Josef’a Mengele i nie ukrywam tego ale przecież fascynuje mnie tylko i wyłącznie jego esencja jaką nam zostawił bo przecież nie zostawił po sobie dobrej reputacji a te experymenty,które wykonywał były co prawda nie ludzkie ale ciekawi mnie fakt skąd brał na to pomysły… To jest Josef Mengele: Josef!!!Kocham Cię!!!Jestem Twoją fanką!!! Tak-jak widzicie nie macie co mnie lubiec bo uwielbiam Josef’a Mengele a także nie wierzę w Boga i jestem pozbawiona uczuc wyższych a dla mnie zmarli pozostają wiecznie żywi i szczęśliwi… Ilu już mi anty fanów przybyło??? Nie chcę nikogo urazic tym postem ale taka jestem naprawdę.Jak ktoś mnie nie zna i nie wie jaka jestem naprawde to myśli sobie,że jestem fajna ale tak naprawdę jestem taka jaka jestem i nie mam zadnych fanów ale to mi nie przeszkadza.Jestem szaloną chemiczko-biologo-socjloczką,która bawi się w SS Manki czy nie nawidzi Wrocławia do tego stopnia,że chciałaby by przywrócono bombardowanie Festung Breslau i robi co chce.I dobrze mi z tym!!! Kicham na normy społeczne i dobre zachowanie!!!Szłąm w pierwszym rzędzie w różowych spodniach bo go lubiłam i nawet pomimo iż go dobrze nie znałam(a Josef’a Mengele tez nie znam a go lubię!!!)to sądzę,że historyk ucieszyłby się z tego powodu,że tam jestem w pierwszym rzędzie i w rózowych spodniach bo taką mnie znał no i zawsze siedziałam u niego na wykładach w pierwszej ławce no i on sam witał mnie zawsze uśmiechem więc dam WAM dobrą radę-kochajce swoich idoli i mówcie im to jak bardzo ich lubicie bo może byc za późno.Ja swojemu zdążyłam to powiedziec co chciałam co tydzień i w różowych spordniach w pierwszym rzędzie go porzegnałam!!!Niczego nie żałuję!!! Bo nie mam uczuc wyższych i nie nawidzę dzieci oraz kobiet w ciąży a lubię za to ludzi mądrych i niepowtarzalnych a nie takich jakich setki!!!Owszem,jestem kobietą ale to nie oznacza,że mam życ jak inne kobiety i rodzic dzieci oraz miec rodzinę bo normy spóleczne tego chcą i tak nakazują a jak ktos żyje inaczej to od razu ludzie myślą,że choruje na głowę!!!Dlatego mówię,że normy społeczne to nic innego jak czysta głupota i dlatego ja-obca ale nie znajoma czy ktoś z rodziny szłam w pierwszym rzędzie na pogrzebie wspaniałego człowieka,który był i jest moim idolem i jest niepowtarzalny!!!Był,jest i będzie moim idolem i wzorcem osobowym a jego słowa zostaną mi na zawsze!!! Zmarł tylko metrykalnie ale nie duchowo!!!
0 Komentarze
12/8/2008 0 Komentarze Cyanide…miałaby już 5 lat…Dziś nie jest dla mnie zwykły dzień…Dziś 5 lat temu czułam się spełniona.Po tylu trudach i staraniach nareszcie mogłam tego dnia-8 grudnia 2003 roku czyli 5 lat temu powiedziec o sobie:” Tak,jestem spełniona…”.
Pamiętam jak daty 28 listopada 2003 roku starałam się dostac na bio-chem w Kępnie.Nie dostałam się tej właśnie daty.Tego samego dnia czyli 28 listopada 2003 roku moja koleżanka,o której istnieniu wówczas nie wiedziałam obchodziła swoje 15 urodziny.15 lat to wiek nastoletni.Taka Lolitka. I pomyślec,że ktoś ma tego dnia urodziny a kto inny,w innej częsci Polski cierpiał z całego serca. Ja tej daty cierpiałam po tym jak nie dostałam się na bio-chem.Płakałam do tego stopnia,że na następny dzień zemdlałam i zachorowałam.Nie pomogły mi ani pocieszenia koleżanek ani drukowanie obrazków z Ojamajo Do-Re-Mi. Co zatem po latach może łączyc beztroską 15 latkę i kobietę po przejściach???Otóż na dzień dzisiejszy obie studiują na tej samej uczelni i są w tej samej grupie. Jak wiele sytuacji dzieje się na całym świecie w jednym i tym samym czasie i przestrzeni.co z tego,że w Nowym Yorku jest godzina 2 w nocy i właśnie ktoś imprezuje do białego rana czy w Niemczech jest godzina 3 po południu i ktoś płacze bo jego marzenia legły w gruzach… Dopiero daty 8 grudnia po wielu staraniach w 2003 roku dostałam się na ten wymarzony bio-chem,któremu nadałam imie Cyanide Poison. Tego dnia czułam się najszczęśliwsza na świecie i pewnie czułabym się szczęsliwa do dziś gdyby nie to,że moje szczęscie prysło po miesiącu i jednym dniu-9 stycznia 2004. Nie jestem pofyrdliwą nastolatką,która ciągle się usmiecha i beztrosko sobie zyje i zaraża wszystkich optymizmem.Jestem płaczliwa bo wiele w zyciu przeżyłam. Ja wiem,że ja jestem rocznik 1974 ale pewien człowiek,który jest z rocznika 1958,który pracuje w kafejce internetowej po tym jak kiedyś pisząc posta na blogu,że nie zdam a jak nie zdam to odbiore sobie zycie(tak pisałam i wskoczę pod pociąg) a on go zobaczył i przeczytał to powiedział mi,że nie zdanie do następnej klasy czy na następny rok nie jest jeszcze aż takie złe i mam mu tu nie płakac bo mu klientów odstraszam no i jeszcze w życiu będę miała wiele okazji aby płakac i będą o wiele bardziej poważniejsze niż to czy zdam czy nie zdam.Ale ja nie miałam pewności jutra i ubierałam się cała na czarno bo przeczuwałam,że nie zdam i tyle.Za te słowa okrzyczałam go,że ja nie chce byc zoną czy matką tylko pracownicą naukową i dla mnie to bardzo ważne czy zdam czy nie zdam i na tym bazuje moja kariera. Okrzyczałam go,że nie będzie w moim zyciu więcej okazji do płaczu bo dla mnie liczy się kariera naukowa a nie to,że będe za jakies 10 lat płakała bo jakiś idiota będzie mnie bił czy zdradzał albo jakiś zasrany dzidziuch będzie mi chorował i może miał raka a ja mam się może poświęcac jak jakaś głupia i latac z nim po lekarzach!!! Facet zapytał się mnie o to który jestem rocznik to mu powiedziałam,że 74 a on mi powiedział,że on jest 58 i jeżeli ja naprawdę wierzę w moja karierę naukową to mam nie przestawac wierzyc i mam mu nie płakac bo mu klientów odstraszę. Moje życie jest zrąbane.Dlatego w dużej mierze moje życie zalezy odemnie a nie od kogoś i to ja powinnam je wziąśc we własne ręce i tyle!!! Moja koleżanka Agnieszka z grupy na studiach ciągle mnie się wypytuje o moją rodzinkę czyli „A co Twoja mama na to,że studiujesz…”albo”Flora,masz rodzeństwo???”.Nie nawidzę mojej rodzinki!!! Osoby,które kochają swoją rodzinke nie osiągają w zyciu nic bo przeważnie żyją później jak mamusia i tatuś i kończą albo jako nieudacznicy albo dziedziczą stołek po rodzicach i znajomości dają im szansę rozkwitu.Ja nie mma wykształconych rodziców i gdybym miała dziedziczyc po nich zawód to skończyłabym jako salowa albo leśniczy a to mnie nie kręci. Chciałabym byc pracowniczką naukową i nie interesują mnie nagrody Nobla czy odznaczenia za moje osiągnięcia naukowe bo najlepszą nagrodą byłoby dla mnie usmiech studenta,którego wiele rzeczy nauczyłam. Chociażby jednego bo zamierzam byc wykładowczynią i niech się świat zawali a ja i tak będę wykładała!!!Nawet jeżeli do tego czasu całą rzekę wypłaczę…Pięści mam mocno zaciśnięte… Ale o Cyanide nigdy nie zapomnę… 12/4/2008 0 Komentarze Moja przygoda z Anneliese MichelNie pojechałam do Bensheim i jeszcze nie udało mi się odnaleźc mojego Florian’a.Niestety a może i stety ale moje życie wróciło do mniej więcej dawnej formy.Może kiedyś będę tęsknic za tym życiem,które teraz wiodę bo po odnalezieniu Florian’a może on się okazac kimś zupełnie innym niż sobie to wyobrażałam więc tym sposobem mogę sobie tez wiele nerwów napsuc więc niech ja najpierw cos osiągnę czyli zdobedę wykształcenie niż bez pozycji społecznej i wykształcenia latała po Bensheim…
Tak bardzo chciałabym się wynieśc z Twardogóry na zawsze(dokąd to moja sprawa ale na pewno nie do Wrocławia!!!),nie przyznawac się,że stamtąd pochodzę oraz miec w końcu zawód moich marzeń:))) Jak na razie zadowalam się tym co mam-po częsci bo musze a po częsci bo chcę… Pisałam na tym blogu o tym,że mam znajomych w Kłodzku a od nich dowiedziałam się,że Kłodzko jest miastem partnerskim Bensheim. Daty 20 listopada 2008 roku po skończonych zajęciach jak w każdy czwartek moje koleżanki wracają do domu.Tego dnia zajęcia skończylismy wcześniej bo nie mielismy ćwiczeń z polityki gospodarczej więc z racji tego,że nie miałam pieniędzy na bilet autobusowy na godzinę 12:30 by wrócic do domu a miałam wykupiony bilet miesięczny na pociąg a wcześniej żaden nie jechał w strone mojego domu więc miałam tyle czasu,że aż mi bokiem wychodził!!! Tego dnia łaziłam bezcelowo zaraz po zakończeniu zajęc po korytarzu szkoły i az w końcu zagadały do mnie moje znajome z grupy-Agnieszka z Kłodzka i Magda z Lubina. Agnieszka zaproponowała abyśmy poszły z nią przejśc się do Arkad ale ja wielkich galerii nie nawidzę bo tam jest za drogo no i galerianki łazą więc się nie zgodziłam ale za to zgodziłam się odprowadzic je do księgarnii „Pod Arkadami”,gdzie ostatnio widziałam książkę „Egzorcyzmy Anneliese Michel”,którą chciałam sobie kupic.Od jakiegoś czasu widuje tę ksiązke na wystawie kiedy idę do szkoły na Podwale i chciałabym ją kupic więc chciałam pokazac koleżankom co to za książka.Tak więc szłyśmy pod te Arkady ale odprowadziłam je tylko do tej wystawy księgarni gdzie była wystawiona książka „Egzorcyzmy Anneliese Michel”. Po drodze kiedy je odprowadzałam pod tę księgarnię to opowiadałam im jak bardzo mam ułatwione życie z racji tego,że jestem wariatką i skoro normalny poniósłby konsekwencje swojego zachowania to wariatce takiej jak ja się upiecze:)))Agnieszka zapytała się mnie czy ja tę wariatkę udaję czy napradę taka jestem. Powiedziałam jej,że naprawdę taka jestem a reszta już mi sama idzie.Tak samo jak kiedyś za chodzenie po torach(14 kwietnia 2007 to było jak szłam na gruzy po tym jak mi miesiąc wcześniej komin rozwalono)strażnik ochrony koleji chciał mi wlepic mandat w wysokości około 100 złotych i chciał mnie spisac ale zaczęłam płakac i udawac wariatkę i od razu mi dał spokój:))) Przy okazji też obgadywałam przed Agnieszką i Magdą takiego jednego Krzyśka,który mnie wyzwał od Paris Hilton a Magda mnie poprawiła,że Krzysiek się mnie tylko pytał co ja sądzę o Paris Hilton a nie mnie do niej porównał ale i tak według mnie on mnie ma za nadodrzańską wersję Paris Hilton!!! I tak gadałyśmy aż w końcu dotrałam do wystawy księgarni pod arkadami gdzie wystawiona była ksiązka o Anneliese Michel i pokazałam ją moim koleżankom o jaką książke i mi chodziło. Historia opisana w tej książce wydarzyła się naprawdę w Niemczech w latach 70-tych XX wieku.Dziewczyna o imieniu Annelise,która pochodziła z katolickiej rodziny nagle zaczęła zachowywac się dziwnie.Z pełniej życia dziewczyny stała się nagle wariatką i zaczęła zrywac krzyże i niszczyc religijne symbole.Jej stan ducha oceniono na opętanie więc polecono zrobienie nad jej duszą egzorcyzmów a przed tym rytuałem została poddana głodówce i oczyszczeniu. Podobno podczas egzorcyzmów mówiła różnymi dziwnymi głosami,które przedstawiały się jako diabły i Hitler,które nakazywały jej cierpiec jako męczennicy za grzechy ludzi i nie chciały jej opuścic. Według mnie ona nie była opętana a w tamtych czasach ludzie nie znali się na tym,że są rozmaite zaburzenia psychiczne oraz skoro mówiła głosami innych ludzi mogła miec zaburzenia wymowy spowodowane tym,że w jej mózgu działo się coś czego nie da się opisac a może miała schisofrenię bo słyszała jakieś głosy,które nakazywały jej zrywac te krzyże. Według mnie nie ma czegoś takiego jak anioły czy diabły a tym bardziej opętanie a nauka ich istnienia nie potwierdziła więc mogłąbym zaraz tutaj napisac o Weberowskim Odczarowywaniu Rzeczywistości a tylko w prymitywnych plemionach wierzono w moc szamanów i egzorcystów.Dziewczynie dałoby się pomóc a nie ja dobic gdyby prawidłowo rozpoznano u niej chorobę,na którą cierpiała.Przy odpowiednim leczeniu udałoby się opanowac jej chorobę a nie wysyłac na tamten świat jako opętaną,głodzic ją czy piętnowac za to jaka była!!! Przecież choroba psychiczna może objawic się w każdym wieku u człowieka a nie tylko w wieku dziecięcym i może miec różne czynniki a nawet zwykła epilepsja(padaczka) może powodowac,że mózg ma podobne zachowanie do tego jakie było widoczne podczas egzorcyzmów u Anneliese. Może miała początki epilepsji???Kiedyś nie było tomografów komputerowych a dziś na pewno każdego kto smiałby stwierdzic,że byłą opętana wytknięto by prymitywizm.Ten ksiądz,który wypowiadał się,że był przy egzorcyzmach Anneliese i twierdził,że była opętana równie dobrze może nie znac się na medycynie a stan jej ducha porównał do opętania.Przecież wtedy księża posiadali takie „pseudo moce”jak szamani z prymitywnych plemion a ówcześni lekarze nie znali tak dobrze się na medycynie więc jeżeli ktoś by WAM nie dał jedzenia i picia przez kilka dni to czy nie wariowalibyście tak samo jak ta dziewczyna??? Jakże tak można zniszczyc człowieka??? To jest Anneliese:od radosnej i pełnej życia dziewczyny po umierającą i zniszczoną przez kościół ofiarę: |
AutorTo jest dawny florianna.blog.onet.pl Było...
|